Ręczne karmienie stało się codziennością, prawie nie ma na rynku papug, które nie byłyby karmione ręcznie. Osobom, które chcą mieć papugi, wmówiono, że tylko ręcznie karmione. I tak powstało błędne koło: ludzie chcą ręcznie karmione papugi, bo im wmówiono, że takie są lepsze, a ponieważ chcą ręcznie karmione, to takie są na rynku. Dzisiaj jednak już wiemy, że ręczne karmienie nie jest dobre dla piskląt. Powoduje problemy zarówno fizyczne, jak i psychiczne (problemy behawioralne w późniejszym wieku - które pomagam rozwiązać). Mało kto jednak zastanawia się jak zabranie piskląt wpływa na rodziców. Czy rodzice cierpią po stracie dziecka? Część powie: to tylko zwierzęta, mają tylko instynkt i nic nie czują do swoich dzieci. Ale czy na pewno? Opowiem dwie historie, które wydarzyły się w naturze, a o których usłyszałam na dwóch różnych konferencjach o papugach.
Pierwszy przypadek miał miejsce w Kostaryce. Młoda, jeszcze mało doświadczona para ar żółtoskrzydłych, zrobiła sobie dziuplę w otwartym od góry pniu palmy. Niestety podczas ulewy woda zalała dziuplę. Dzięki monitoringowi w porę to zauważono i zabrano pisklęta. Po wysuszeniu i ogrzaniu postanowiono pisklęta zwrócić rodzicom w specjalnej budce postawionej koło dawnej dziupli. Pisklęta były zdrowe, więc można to było zrobić na drugi dzień. Rodzice rozpoznali swoje dzieci po głosie, pierwsza weszła do budki samica.
Drugi przypadek miał miejsce w Indonezji, na wyspie Masalembu. Pisklę kakadu żółtolicej (bardzo rzadkiego i zagrożonego podgatunku abbotti) wypadło z dziupli. Z powodu urazów nie można było go od razu wsadzić z powrotem. Leczenie zajęło aż cztery tygodnie. Po tym czasie, w koszu, podwieszonym na drzewie w okolicy dziupli, oddano pisklę rodzicom i jak opisywała badaczka, było widać ogromną radość rodziców z odzyskania dziecka. Zostało natychmiast rozpoznane. Po 4 tygodniach!
Pora więc pomyśleć też o dorosłych papugach, o rodzicach, którym odbiera się dzieci. One te dzieci znają, potrafią rozpoznać. Badania naukowe pokazały, że rodzice nadają pisklętom imiona, wiadomo, że rodzice porozumiewają się z pisklętami, które są jeszcze w jajku. Dzisiaj nie ma już żadnych wątpliwości, że zwierzęta też czują. Czy naprawdę musimy więc swoje egoistyczne zachcianki realizować przysparzając cierpienie innym?